"39 i pół tygodnia". Darek Jankowski powraca Kiedy 10 lat temu poznaliśmy Darka Jankowskiego, towarzyszył mu kryzys wieku średniego. Dzięki tej rzadkiej w polskiej telewizji perspektywie "39 i pół" wyrósł na ciekawy i oryginalny serial o zjawisku, które zwykle było raczej marginalizowane i kwitowane kiepskimi żartami. W pewnym momencie jednak serial stracił swój impet i po trzech sezonach zdjęto go z anteny. To zresztą przypadłość wielu TVN-owskich produkcji - w pewnym momencie zamieniają się w swoją własną karykaturę. W przypadku "39 i pół tygodnia" twórcy przewidują póki co jedną serię, więc kto wie, może dzięki temu uda się zamknąć w niej interesującą i kompletną opowieść. No, chyba że serial okaże się sukcesem, więc zajdzie potrzeba (niepotrzebnego) przeciągnięcia historii. Na razie jednak jest nieźle. Dekada życia niewiele Darka zmieniła. Kiedy spotykamy się z nim ponownie, nadal ma w głowie rock'n'roll i brak poszanowania dla ludzi w garniturach. Przedstawiając sytuację życiową bohatera, twórcy serialu nie szczędzą mu uszczypliwości i lekkiej złośliwości, co tworzy bardzo udaną początkową sekwencję. Darek ma więc swój klub muzyczny, w którym jego zespół gra do pustej sali, a przez większość tygodnia wynajmowany jest dla przeróżnych, mało rockowych eventów. Życie weryfikuje więc darkowe, nieco idealistyczne podejście do rzeczywistości. I to do tego stopnia, że ubrany w skórzaną kurtkę wieczny chłopiec nadal pomieszkuje z byłą żoną, Anką, bo nie jest w stanie znaleźć sobie i opłacić własnego lokum. Darek nawala nie tylko jako muzyk i były mąż, ale i jako ojciec. Nie pamięta, by odbierać córkę Zośkę ze szkoły, mimo że ma to robić raptem raz w tygodniu. Mało tego: nie wie nawet, w której jest klasie. To prowadzi do nieuchronnych kłótni z Anką, która zresztą próbuje budować swoje życie z nowym mężczyzną. To się oczywiście Darkowi nie podoba. A jeszcze mnie podoba mu się fakt, że Anka zamierza wyjechać z Zośką do Holandii. Wówczas Darek - po raz kolejny - zamierza zawalczyć o rodzinę i nie dopuścić do wyjazdu córki. Zabiera się za przygotowywanie śniadań i zaczyna interesować się życiem Zośki, która przeżywa poważne szkolne rozterki. Chce być również bardziej obecny w życiu najstarszego syna, Patryka, który ma własną rodzinę. Darek, jako nowo narodzony odpowiedzialny ojciec, postanawia również udać się do lekarza. "39 i pół tygodnia". Obiecująco rozpoczęta historia To, co miało być standardowym badaniem, okazuje się wyrokiem: u Darka zostaje zdiagnozowana śmiertelna choroba. Zostaje mu tytułowe 39 i pół tygodnia życia - a przynajmniej tyle przepowiada mu we śnie jego zmarły właśnie kumpel z zespołu. Co Darek zrobi z tą informacją? Punkt wyjścia jest bardzo nośny: nieraz już widzieliśmy takie historie na ekranie. Pytanie, co zrobią z nią scenarzyści: sentymentalny kicz, płytką refleksję, nieśmieszną farsę czy może jednak udaną tragikomedię? Serialowa forma daje pod tym względem duże pole do popisu - dzięki niej można zgłębić psychikę bohatera i pokazać różne etapy (nie)radzenia sobie ze zbliżającym się końcem. Miejmy nadzieję, że twórcy pójdą właśnie tą drogą, a nie ugrzęzną w kuriozalnych rozwiązaniach fabularnych. Aktorsko serial nadal się broni. Grający Darka Tomasz Karolak sam przyznaje, że wiele wydarzeń z jego własnego życiorysu stało się udziałem jego bohatera. I to widać. Można Karolaka nie lubić, ale nie da się odmówić mu naturalności w tej roli. Jak zwykle dobra jest również Daria Widawska, która z Karolakiem tworzy udany duet. Do swoich ról powrócili również Alan Andersz jako Patryk (już poważny mąż i ojciec pod krawatem), Magdalena Lamparska jako jego żona, Marta, a także Marina Łuczenko-Szczęsna jako córka Darka, Chelsea Amanda (w pierwszym odcinku jeszcze nie wystąpiła). W kontekście zachodzących zmian społeczno-obyczajowych niedojrzałość dobiegającego pięćdziesiątki mężczyzny sprawia, że kontynuacja "39 i pół" nadal ma aktualny wydźwięk. Braku wyczucia twórcom z pewnością nie można zarzucić. Tym bardziej intryguje, jak zamierzają pociągnąć tak obiecująco rozpoczętą historię. Jeśli jednak okaże się, że tylko śmiertelna choroba jest w stanie naprostować facetowi drogę, to możemy zacząć się poważnie obawiać o naszą przyszłość.